niedziela, 3 czerwca 2012

Nieco 'historii' najnowszej...

Budowa  trajki na garbo-golfie wlecze się niemiłosiernie, więc przedstawię Wam trajkę, od której zaczęła się moja 'choroba'...





 W zeszłym roku wczesną wiosną, nie mogąc zbudować trajki samodzielnie, postanowiłem takową po prostu kupić. Nadarzyła się okazja kupna już zarejestrowanej, choć może nie za bardzo urodziwej,  ale za to jeżdżącej i z papierami. Po próbach, dzięki pomocy kolegi mbhp i Jego zdolnościom kupieckim 'zanabyłem' za małe pieniądze swoją własną 'pięknotkę'.
Po przywiezieniu jej do domu i wypakowaniu na włościach drugiego kolegi - daro - wspólnie z Nim doszliśmy do wniosku, że trzeba ją skrócić, wymienić przednie zawieszenie, zrobić podest i parę drobniejszych poprawek, których się podjął z dobrym skutkiem, by trajka wyglądała ciekawiej.

  
Męczyła mnie jednak jej 'nerwowość' w prowadzeniu się  po drodze.  W związku z tym postanowiliśmy 'uciachać' jej główkę i nieco więcej pochylić. Teraz 'prowadzi się' zdecydowanie lepiej, spokojniej... 

 Na fotce mbhp z rodzinką ujeżdża moją trajkę, jeszcze przed przeróbką 'główki'.
Po tych wszystkich zabiegach miała zostać tylko pomalowana na jedynie słuszny czarny kolor, ale...  coś mnie podkusiło, cholera! żeby dać jej z tyłu jakiś kuferek do schowania kasków, ubrania itp. i do przewożenia sprzętu biwakowego. Kolega blacharz-lakiernik wywalił mi niezłe pianino...  Muszę teraz skrócić fajną pajęczynkę, którą zamiast klapy, zrobił mi Mistrzu mbhp...

 Początki pracy... ramka prawie gotowa.
Po mozolnym 'tkaniu' sieć gotowa.


W przyszłym tygodniu trajka ma być ostatecznie pomalowana na kolor...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz